Po blisko pół roku używania butów Babolat Jet, nadszedł czas, żeby podzielić się opinią. Jako nowe, robiły wrażenie lekkością, elastycznością i super wyglądem 🙂 Pierwszy używał ich trener Maciej i to on, opisze swoje wrażenia.

 

Wprowadzenie i opis

Na początku zaznaczę, że mam 186 cm wzrostu i 76 – 78 kg wagi- zależy czy przed, czy po świętach sprawdzać 😉 Dlaczego to istotne? Dlatego, że buty Jet mają. jako wierzchni materiał, siateczkę o nazwie MATRYX® , która jest odpowiedzialna za bardzo niską masę i wytrzymałość buta. Jest to mieszanka poliamidu i kevlaru. Ciągnie to za sobą pewnego rodzaju miękkość wierzchniej części buta. Dla mnie, to nie jest przeszkoda, bo jestem stosunkowo lekki na swój wzrost i nie mam problemów ze stabilnością kostki. W porównaniu do innych butów czuć, że wierzchnia część buta pozwala stopie na więcej ruchu. Dla mnie to akurat atut, bo na mączce i sztucznej trawie, na której gram w naszym klubie, pozwala mocniej pracować przy do ślizgach. Przy do hamowaniu na twardej nawierzchni mogłoby to stwarzać problemy. Niestety, posiadając szczupłą stopę i podbicie, w każdych butach muszę dość mocno je związywać i to na całej długości, ale z tym już muszę żyć.

 

Podeszwa – clay court

Podeszwa ślizga się i amortyzuje bardzo dobrze. W niej ma się super oparcie – dla mnie podeszwa CLAY jest dużo lepsza na mączkę i sztuczną trawę, aniżeli ALL COURT, dlatego dobierz odpowiednio podeszwę do nawierzchni, na której najczęściej grasz. All court sprawdzi się na twardej nawierzchni i tym podobnych.

 

Praktyka, czyli w butach Babolat Jet na korcie

Wkładki w butach zaczynają być kolejnym cudem techniki. Nie znam się na tym, czy są pod kątem ortopedycznym, naukowym tak jak powinny, ale moja stopa nie czuła, ani dyskomfortu, ani zmęczenia, czyli jest super. But układał się miękko do stopy i to jest najważniejsze. Tu dochodzimy do sedna sprawy. Ktoś kto gra dłuższe mecze, czy jak trener, potrafi spędzać na korcie po kilka godzin pod rząd, poczuje mniejsze zmęczenie nóg. Pewnie ta niska masa daje o sobie znać, bo nie widzę innego wytłumaczenia. Tak jak w moim ukochanym kolarstwie górskim, najwięcej na przyspieszeniu zyskasz, zakładając lżejsze koła i opony, tak w tenisie, pewnie zakładając lżejsze buty 🙂 …i trenując oczywiście ! Największą różnicę poczułem na obozach tenisowych, gdzie zdarzyło się w tych butach spędzić cały dzień. Dobra skarpetka na nogę i wieczorem, byłem w stanie odczuć różnicę między lekkimi Jet-ami i np. dla porównania miałem Propuls Team, czy jeszcze starsze wersje Propulse „Roddicka”.

Jednak kilka osób u nas w klubie, o większej masie ciała, zgłaszało uwagi do „za małej stabilności stopy w bucie”i przez to nadmierne zużycie podeszwy. Wiem, że Babolat słuchał też tych głosów i w nowych butach Fury, postawił właśnie na większą stabilność.

 

Plusy i minusy

Podsumowując, jeżeli chcesz sobie pomóc w grze, zyskać lekkość butów, która przekłada się na mniejsze zmęczenie, bo na prędkość pojedynczego startu pewnie przekłada się w stopniu niewielkim, to Babolat Jet są dla Ciebie. Nie wierzę, że w krótkim biegu, w tych czy innych butach, będziesz szybszy, ale sam czułem, że byłem mniej zmęczony. To przełoży się na lepszą grę w dłuższym okresie czasu. Więcej paliwa w baku zostanie na walkę z przeciwnikiem, niż z własnymi nogami 🙂 Co ważne, powyższe zdjęcia wykonałem, po około pół roku używania butów – oczywiście nie non stop, na zmianę z innymi – nie wykazały nadmiernego zużycia. Jest jeszcze jeden aspekt dość ciekawy- dobra wentylacja stopy sprawiała, że porą zimową na hali było mi chłodniej w stopę, niż np. w Propulsach 🙂 Dlatego, na zbliżające się lato, Jet jest super, a w zimie grubsza skarpeta się przydaje.

Jeżeli natomiast potrzebujesz lepszej stabilności, jesteś cięższej budowy lub po prostu nie poruszasz się lekko po korcie, nie potrafisz jeszcze efektywnie się ślizgać, to może spróbuj Propulse Fury. Ja tak zrobię przy okazji, bo lubię mieć porównanie. Kiedyś nie było tak dużej oferty na rynku to, korzystając z wyjazdów zagranicznych, kupowałem po kilka par różnych firm i testowałem, co mi najbardziej pasuje. Od kiedy polubiłem się z Propulsami i przetrwały u mnie rok, aż podeszwa się wytarła, to testuje Babolaty 🙂

 

Autor: Maciej Toboła, tekst oraz zdjęcia.

Be Sociable, Share!